Jaguar F-Type – sportowiec na torze i gentleman na drodze
Jaguar kojarzy się wszystkim jednoznacznie. To reprezentacyjny i nieco ostentacyjny samochód, za kierownicą którego siedzi człowiek sukcesu, który dotarł do etapu, w którym należy zacząć odcinać kupony i zająć się celebrowaniem życia, bez oglądania się na ruchy na światowych giełdach, czy stosunek Złotego do Franka Szwajcarskiego. Już niebawem będziecie mogli poczuć tę niezwykłą aurę za kierownicą sportowego coupe F-Type, który zasili grupę Extreme w PANEK CarSharing!
Koty chodzą własnymi drogami
Brytyjska marka z drapieżnym kotem w logo od lat walczy z przedstawicielami niemieckiej Triady (Mercedes, BMW, Audi) o klientów w niezwykle wymagającej klasie premium. Tu niczego nie zostawia się przypadkowi, a poszczególne modele dopracowywane są w szczegółach do ostatniego dnia realizacji projektu. Patrząc jednak na wyniki sprzedaży poszczególnych marek, ciężko jest określić pozycję Jaguara jako „walczącego”. Pokuszę się o stwierdzenie, że ten brytyjski arystokrata, jakby delikatnie wycofany, przyglądał się temu, co dzieje się w mainstreamie i robił wszystko tak, by wyłowić tych klientów, którym nie odpowiada szaleńcza pogoń za produktami spod znaków „Eko” i „Poprawność polityczna”. To się jednak niebawem skończy, bowiem Jaguar ogłosił niedawno, że chce „podłączyć” wszystkie swoje modele do prądu.
Czy mogę pogłaskać kotka?
Karoseria Jaguara F-Type wyróżnia się z gamy modelowej sportowymi smaczkami. Przód auta dominuje mocarny grill w kolorze czarnym z logo Jaguara pośrodku, maskę zdobią dwa, także czarne, wloty powietrza, a całość dopełnia dodatkowy spojler pod zderzakiem. Sportowe, dwumiejscowe coupe nawiązuje bezpośrednio do legendarnego modelu E-Type, który do dziś przez wielu określany jest najpiękniejszym samochodem sportowym wszechczasów. Smukła linia eleganckiego auta z nieprzyzwoicie długim przodem delikatnie wznosi się ku tyłowi nadając sylwetce formę klina. Dopełnieniem sylwetki są ogromne felgi, które pięknie korespondują ze śnieżnobiałym lakierem nadwozia. Egzemplarz dostępny w usłudze PANEK CarSharing to pojazd z 2019 roku, czyli ostatni przed zeszłorocznym liftingiem.
Pozycja za kierownicą jest perfekcyjna. Kabina, praktycznie w całości obszyta skórą i kontrastującą czerwoną nicią, nie należy do najbardziej przestronnych, ale kierowca nie ma najmniejszego problemu z zajęciem wygodnego miejsca. Fotele są wybitnie wygodne, ale zachowują swój sportowy charakter, a kierowca czuje się jakby wnętrze zostało skrojone na miarę u najlepszego krawca. Miejsca wokół jest wystarczająco wiele nawet dla wysokich pasażerów, ale też nie przesadnie dużo, aby nie poczuć lęku przestrzeni.
Deska rozdzielcza jest równie designerska, co elegancka. Masywna konsola centralna mieści duży ekran systemu multimedialnego sygnowanego nadwornym dostawcą zestawów audio – marki Meridian. Pod nim znajduje się panel dwustrefowej klimatyzacji. Wszystko jest na swoim miejscu i łatwo dostępne, a obsługa intuicyjna. Wokół drążka zmiany biegów znalazło się miejsce dla przycisków zmiany trybów jazdy oraz włącznika aktywującego sportowy układ wydechowy.
Mrrauuuu…
Prawdziwe oblicze Jaguar F-Type odkrywa jednak po odpaleniu silnika. Jego początkowo szorstki, metaliczny dźwięk, szybko zmienia się w mruczenie rasowego kocura wylegującego się na fotelu w salonie i choć w jego klatce piersiowej pracuje czterocylindrowy benzynowiec, to to serce brzmi
bardzo rasowo i przyjemnie dla ucha. Największa zabawa zaczyna się jednak, gdy „muśniemy” pedał gazu. Do tej pory miły kotek z czerwoną obróżką zmienia się w agresywnego drapieżnika gotowego odgryźć rękę każdemu, kto będzie chciał pogłaskać go tam, gdzie nie powinien. Walory dźwiękowe potęgują się po wciśnięciu przycisku z wizerunkiem końcówek układu wydechowego. Zostaje wtedy otwarta klapka, dzięki której dźwięk staje się bardziej chrapliwy i soczysty, a po każdym zdjęciu stopy z pedału przyspieszenia z tyłu pojazdu rozlega się istna kanonada. 300 KM to może nie jest przesadnie wiele, jak na samochód sportowy, ale moment obrotowy o wartości 400 Nm dostępny jest od 1500 obrotów na minutę, czyli praktycznie po minięciu obrotów jałowych! Cała moc i moment obrotowy przenoszone są za pośrednictwem 8-biegowej automatycznej skrzyni na tylne koła. Samochód startuje z miejsca jak gepard rzucający się do ataku, a sprint do 100 km/h trwa 5,7 sekundy. Auto rwie do przodu bez opamiętania i w głowie mu tylko złapanie ofiary. Trzeba uważać, bo nieco ponad 5 sekund do pierwszej setki, to osiągi aut sportowych. Na wysokich obrotach silnik ryczy jak zraniona pantera, a moment obrotowy pojawiający się na kołach jest tak duży, że czasem podczas ruszania na suchym asfalcie tył potrafi się uślizgiwać.
Gdy nawierzchnia jest tylko lekko wilgotna, przy bardziej brutalnym traktowaniu auto zarzuca tyłem jak kot biegnący za myszą po mokrym gresie. To chyba ostatnie takie sportowe coupe na rynku, które pozwala na bezkarne harce na drodze. Tylną oś kontrolować można bardzo łatwo, a frajda z jazdy jest nie do opisania. Po dłuższej chwili złapałem się na tym, że podświadomie oczekuję od samochodu tego przyjemnego falowania i odruchowo zakładałem kontrę na kierownicy. Na szczęście kaganiec w postaci kontroli trakcji skutecznie studzi zapędy zarówno Jaguara, jak i człowieka za kierownicą. Dostępny jest oczywiście tryb zimowy, który odejmuje wigoru kocurowi i kastruje go jednocześnie z całego charakteru, ale nie jest tajemnicą, że to właśnie gorąca głowa kierowcy i niezbyt szybkie ręce mogą być najsłabszymi elementami. Na szczęście przy delikatnym głaskaniu pedału przyspieszenia, ten mruczek porusza się bezszelestnie jak Pers po puszystym dywanie w salonie; jest wtedy łagodny i dostojny, choć cały czas gotowy, by rzucić się na zdobycz.
To kot wybiera swojego właściciela
Jaguar F-Type jest zdecydowanie autem dla kierowcy. Ten samochód trzeba prowadzić samemu. Daje maksymalną frajdę z jazdy, pozwalając jednak na chwilę oddechu od emocji jakie potrafi wywołać. To samochód, który niczego nie udaje. Jest bardzo szybki, rasowy i elegancki. Jest jak samiec Alfa, który schowany w cieniu akacji, spod przymkniętej powieki dogląda swego stada, ale w każdej chwili potrafi błyskawicznie skoczyć i bronić swej pozycji. Jest maszyną dla kierowcy dojrzałego i spełnionego, który niczego nie musi już udowadniać. Maszyną dla właściciela, który bez problemu przymknie oko na minimalne błędy montażowe, bo wie, że blizny dodają mu więcej powagi. Dumny kocur, patrzący na innych nieco z góry, potrafiący w jednej sekundzie ustalić hierarchię w stadzie.
@ copyright PANEK S.A. / strona internetowa Asearch.pl Asearch.pl